Początki zespołu sięgają wieku XX.

Był mroźny lipiec. Psy zawyły. Śnieg zalegał ulice metropolii jaką jest Chełm (woj. lubelskie). Pijane miasto kładło się już do snu, kiedy to Mały umieścił swe Wielkie ogłoszenie napisane własną krwią w jednej z nielicznych knajp w okolicy. Szukał szczęścia od wielu lat... I nagle postanowił poszukać zespołu (bo ileż można grać w kółko utwór "Anna Maria" w domu albo z przypadkowymi ludźmi na jam sessions). Odzew był niesamowity. Telefon nie przestawał dzwonić! Ale dzwonili sami dziwni ludzie (a nawet jeden pies) - jeden proponował, że będzie grał na flugelhornie, drugi, że nie. I z tego wszystkiego tylko jeden osobnik wydał się nawet OK, ale z powodu braku sali prób i pęknięcia jednej struny u Małego próby się nie odbyły. Tym osobnikiem był Kaczor, który bezczelnie uderzył Małego w twarz i zlał to wszystko. Po tym wydarzeniu Mały obraził się na Kaczora i nie odzywał się do niego przez całą wiosnę. Pewnego dnia spotkali się przypadkiem w rzeczonej knajpie ("Dziura Muzyczna" - przyp. red.). Od pięści do pięści, od słowa do słowa, od nutki do nutki, od piwa do piwa, od pawia do pawia nagle okazało się, że i salka prób się znajdzie - okazało się bowiem, że Kaczor w zamian za pomoc kuchenną mamie dostanie garaż na próby. Jak się zresztą okazało później pomagał również Księdzu w parafii. Niedługo potem Kaczor i Mały grali pierwszą próbę. Na warsztat poszły numery Breakout, Kombi, Maryli Rodowicz i jakieś popy. Okazało się, że może coś z tego być, trzeba było tylko basisty. Tu pojawia się słynny epizod z Krzywym (później De Mono). Andrzej Krzywy pojawił się u rzeczonego Kaczora w rzeczonym garażu w brudnym ubraniu (jak przystało na gitowca) i zaproponował grę na basie.



Gdy doszło do pierwszej próby z Andrzejem, ten niespodziewanie ogłosił na konferencji prasowej, że opuszcza zespół. Powody nigdy nie zostały podane, ale nieoficjalnie mówi się o zbyt niskim poziomie jaki reprezentował Mały i Kaczor (patrz fragment wywiadu dla Wirtualnej Polski). Aby zatuszować sprawę, chłopaki zaczęli szukać kogoś o ksywie Krzywy. I znaleźli - w zadymionej knajpie pojawił się jak objawienie, niczym biblijny ADAM - kumpel Kaczora z kościoła i osiedla, który trochę brzdąkał na sitarze i harfie w lokalnym zepole deathmetalowym (i kościelnej grupie GOSPEL). Z czasem zostaje namówiony do wzięcia basu w swe szybkie ręce. Zatem był już zespół. Zostały tylko trzy nieznaczne przeszkody do pokonania: wymyślić nazwę tercetu, nauczyć się grać (co do dzisiaj wydaje się jednym z celów), skompletować repertuar. Jeśli chodzi o nazwę to przez pierwsze miesiące zespół istniał pod nazwą "Mały Krzywy Kaczor". Nie zabrało to dużo czasu. Już w czerwcu, tego samego roku, "Nienasycenie" (nazwę zmieniono, gdyż ludzie, którzy przychodzili na koncerty, oczekiwali jedynie zoologicznej sensacji) grało pierwsze koncerty, szybko zyskując uznanie i sympatię lokalnej społeczności, rodziców i nauczycieli z liceum. Z końcem 1994 roku grali już na niemal wszystkich organizowanych na osiedlu imprezach i potańcówkach. Największe hity Nienasycenia z tamtych lat to cover Kombi "Słodkiego, miłego życia" i utwór autorski - "Automaty - moje życie". W tamtym czasie byli równiez na wycieczce do Krakowa (zimowe ubrania w lipcu to oznka buntu wobec zbyt wysokich cen biletów kolejowych).



Również wtedy miało miejsce osobliwe wydarzenie opowiadane do dziś jako anegdota: otóż Krzywy w pewnym momencie nie wytrzymywał psychicznie napięcia panującego wewnątrz zespołu i stwierdził pewnego dnia, że sprzedał rzeczony bas. Wściekli współtowarzysze (Mały + Kaczor) pobili go dotkliwie, czym o dziwo doprowadzili go do zupełnego wyleczenia z psychicznego doła. ALE: BASU NIE MA. Bas sprzedany, a należy pamiętać, że członkowie zespołu Nienasycenie nie zarabiali pieniędzy w tamtych latach (grali za tzw. friko). Zdobycie kolejnej gitary basowej okazało się nie lada problemem. Po kilku dniach siedzenia w garażu i żałowania utraconego instrumentu, Mały nagle krzyknął: "Przecież sprzedałeś bas ku**a! A gdzie pieniądze do ch**a?" Krzywy przypomniał sobie, że ukrył je pod wycieraczką i w ten sposób odzyskał i rozum i gitarę...
Kolejny rok, wypełniony był koncertami plenerowymi. Zespół występował regularnie, grał również w restauracjach i barach, z częstotliwością od 1 do 221 kwartalnie. Jest to czas doskonalenia techniki negocjacji i powstawania własnych kompozycji z jedwabiu. Również wtedy Kaczor po raz pierwszy odkrył do czego służy stopa w perkusji, oraz to, że perkusja nie służy tylko do grania. Rok 1995 przyniósł kolejne doświadczenia dla zespołu, a konkretnie wizytę w studio nagraniowym Hendrix w stolicy Podlasia - Lublinie. Dzięki pomocy Arturro Giordano (szac Italy) dość szybko (66,6 minuty) udało się nagrać pierwsze demo, zawierające 7 własnych kompozycji i dwa covery - "Voodoo Child" Jimiego Hendrixa i "Nie Płacz Ewka" Perfectu. Własnym sumptem zrobiono okładkę (patrz zdjęcie) i rozpoczęto dystrybucję pośród znajomych i nieznajomych sympatyków zespołu. Jednak okładka nie wystarczyła i po 2 tygodniach sprzedaży do okładki zaczęto dołączać kasetę. Nagrane demo pt. "Nienasycenie, o nie" zyskało całkiem sporo nabywców i wciąż cieszy słuchaczy (2 utwory wykorzystano nawet na ścieżce dźwiękowej serialu "7 życzeń" i "Jan Serce"). Kolejne lata to okres muzycznego i biologicznego dojrzewania zespołu NIENASYCENIE. Zespół zaczyna szukać inspiracji w garażu Kaczora i w pokoju Małego. Pojawiają się coraz bardziej zaawansowane struktury muzyczne (półnuty i szesnastki), próby odejścia od standardowych rozwiązań (elektroniczne pałki do perkusji Kaczora, nici zamiast strun, elektryczne nożyce z gór, itp.). W 1984 "Nienasycenie" zostaje laureatem Przeglądu Kabaretów Muzycznych pod patronatem Big Cyca w Lublinie (organizowanym przez klub "Krwawy Odjazd"). ( Wtedy proponowano Kaczorowi i Małemu grę w Big Cycu, ale do podpisania kontraktu nie doszło, gdyż muzycy musieli uczęszczać do szkoły i się uczyć.) Zaowocowało to występem przed szerszą publicznością na Kozienaliach (Krasnostawski odpowiednik juwenaliów) podczas dużego koncertu, na którym występują takie gwiazdy ówczesnej sceny jak Mr. President, IRA, Bronsky Beat, Catatonia i inni. Jest to rok 1997. Kolejne lata wypełnione są koncertami, wywiadami (m.in. dla TeleTygodnia), wyjazdami, zabawą i nauką. Kilka występów zostaje zarejestrowanych na magnetofonie i kasecie VHS.



Zespół występuje w audycji w lubelskim "Radiu TOP SHIT", gdzie zyskuje szeroki odzew słuchaczy (po audycji Mały, Kaczor i Krzywy musieli uciekać taksówkami przed zmasowanym atakiem fanów gotowych na rozdarcie ich ubrań, żeby tylko mieć pamiątkę). Chłopaki pojawiają się również w rozgłośni "F U" kierowanej do tzw. trudnej młodzieży, gdzie udowadniają, że są łatwą młodzieżą i radzą jak żyć bezproblemowo i bez perspektyw. Nienasycenie pojawia się także w TV Chełm i TV Lubartów, gdzie Krzywy prowadzi swój półgodzinny show o zwierzętach beznogich do chwili obecnej (mimo iż TV Lubartów straciła koncesję już po pierwszej audycji - po tym jak Krzywy na antenie wyciągnął ślimaka z muszli). Lata '97 - '99 to również czas pobocznej działalności Małego, który udziela się w projekcie ŁADNE KWIATY, gdzie śpiewa niedościgniony wokalista CZAHA. Z tym właśnie zespołem zdobywa coś o czym mógł tylko marzyć z Nienasyceniem - wielki rozgłos światowy, pieniądze, sławę i rozwój duchowy. ŁADNE KWIATY występują w MTV, AtomicTV, ONYX, VIVA i VIVA2, grają na festiwalach Reading Festival, Bizarre Fest i Roskilde, gdzie jako support ŁADNYCH KWAITÓW występują m.in. The Cure, Rollins Band i Beastie Boys (nie wspominając o The Rolling Stones). Po burzliwym okresie i zarejestrowaniu koncertowego materiału ŁADNE KWIATY rozpadają się na skutek narkomanii Małego. Na studia wyjeżdżają również Patrol i Nawrót - sekcja rytmiczna zespołu. Wszystko się rypie. Rok 1999 to czas zastoju spowodowany wyjazdem Kaczora i Małego na studia do Hrubieszowa. Niestety Krzywy decyduje się na studia w Zwierzyńcu i zespół się rozkleja... Czy rządza wiedzy zwycięży nad muzycznym rozwojem ? czytaj dalej !
Przychodzi smutny moment konfrontacji wielkich marzeń z brutalną rzeczywistością. Mały zaczyna cierpieć na depresję, gubi się... Zaczyna udzielać się w polskim oddziale sekty "Czarna Owca" (patrz Charles Bronson). Po kilku miesiącach prania mózgu, Łukaszowi udaje się wydostać z mentalnej niewoli. Ale niestety cień mózgu, który został mu po praniu, nie wróży nic dobrego. I tu wkrada się wątek medyczny: Mały udowodnił, że nawet bez w pełni sprawnego mózgu można żyć!
Wróćmy do Nienasycenia. Zespół musi szukać nowego basisty! Trwa to około roku kiedy nowym członkiem Nienasycenia zostaje Jacek. Gość z Krakowa, zajawiony na pop, disco i house. Szybko zostaje zrobiony materiał, powstają też nowe numery (w systemie dwójkowym). Już we wrześniu 2001 Nienasycenie w nowym składzie debiutuje na benefisie Jimiego Sommerville'a na World Trade Center. To właśnie po tym koncercie AL-KAIDA bombarduje budynek, jak się później nieoficjalnie okaże, chór partyjny Al-Kaidy zazdrościł Nienasyceniu basisty. Zespół gra również na krakowskiej scenie podczas finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy w "Mieście Krakuffff". Publiczność szaleje (zebrano wtedy 2 zł i 56 groszy + 2 złote pentagramy) ;-P I znowu zespół wpada w wir. Dobrze, że obok przepływał statek, to ich wyciągnęli.
Własnymi środkami, w czerwcu 2001 nagrane zostaje demo "garage madafakaz yeah fuck me man". Zawiera 17 utworów, które szybko pojawiają się w studenckim "Radiu Rak". Niestety w lipcu Jacek decyduje się na odejście z zespołu. Oficjalnym powodem jest niezgodność charakterów, ale nieoficjalnie mówi się o nieporozumieniach w kwestiach płciowych z Kaczorem. Rozstanie następuje w przyjaźni, bez zgrzytów i bez trzasków. I znowu nie ma basisty!!! kwa kwa kwa. Nic to nic :-) :-(
We wrześniu 2002 już jest nowy bassmen. To Wronek właśnie. Ponownie trzeba zrobić materiał, uszyć ubrania, poprawić ściegi... Rach-ciach-buch-ech i już w grudniu grają! Nagle Wronek odchodzi z zespołu, na szczęście dla Nienasycenia tylko na 4 godziny. Koncerty, które wtedy grają należą do najweselszych występów. Kondycja zespołu jest coraz ciekawsza. Powstaje nowa muza, guru muzycznym grupy zostaje Zbigniew Hołdys. Kolejne liczne koncerty. I już w marcu 2002 zespół wchodzi do studia Green, gdzie nagrywa płytkę "pyken puken piken" - najgorszy album w historii.



6 numerów = 14 godzin! Z nagrywaniem utworów wiąże bardzo tajemnicza historia, z którą zespół gościł zresztą w programie "Nie do wiary".



Otóż widoczny na zdjęciu błysk po lewej stronie u góry pojawił się akurat w chwili robienia zdjęcia. Dla osób stojących przed Studiem Green błysk ten pozostał niewidoczny ! Dopiero po wywołaniu filmu tajemniczy obiekt się ukazał. Mimo badań przeprowadzonych przez zespół "Strefy 11", Polskie Towarzystwo Kosmiczne oraz zespół Nienasycenie, nie udało się niczego ustalić. Pewne jest tylko jedno: OBIEKT ten odebrał resztki talentu muzykom zespołu... I hula!
Po nagraniach zespół wychodzi zajebiście zmęczony ze studia Red, a Studio Brown bankrutuje.
Grupa gości w Radio Rak w audycji "Samo Dobre" prowadzonej przez Czahę. Odzew słuchaczy jest bardzo mocno zauważalny. Słuchalność Radia gwałtownie wzrasta z 0.02% do 0.06%. I znowu jest ciepło. I znowu zimno. I znowu ciepło. Maj 2002 to m.in. występy na Juwenaliach (krakowska odmiana Kozienalii). Grają też w licznych knajpach, klubach i rynkach. Zespół jest zgrzany, improwizacje ciągną się kwartałami, a nowa muza cały czas się tworzy. I tak do dziś. W połowie maja Nienasycenie znowu będzie w studio (tym razem Studio White), więc będziecie mogli usłyszeć co się dzieje. I to na razie tyle.

UWAGA!
Jest możliwość wydrukowania naklejki z zespołem NIENASYCENIE!!! Kliknij tutaj, ale przedtem włóż do drukarki papier samoprzylepny!!!

Na razie naklejka jest dość stara (zespół jeszcze z Krzywym), ale jak tylko uzyskam zgodę Wronka na jego wizerunek, pojawi się i nowa wersja.


Wasze komentarze:

Twoje Nazwisko:

Twój komentarz:

pozostało znaków


strona główna | legendy