W 1982 roku kiedy sława PERFECTU sięgnęła zenitu...

...nieoczekiwanie rozwiązał zespół. Nigdy nie ujawnił przyczyn tego kroku... Zbigniew Hołdys urodził się w 1947 na Wołyniu, koło Lublina. Swoją karierę rozpoczął w wieku 11 lat. Zaczął udzielać się wokalnie w chórze protestanckim. Jednak kiedy zapoznał się z pracami Lenina doszedł do wniosku, że będzie kominiarzem. Założył wówczas happeningowo-hipisowski zespół "Kominiarskie Kwiaty Warszawy", który po serii skandalizujących występów dostał od ówczesnych władz 1 kg kiełbasy w zamian za zaprzestanie koncertowania, na co oczywiście przystał. Gdy Zbigniew miał 16 lat udał się pierwszy raz po pomoc do lekarza - zapalenie opon mózgowych nie dawało mu spokoju. Jednak dzięki chorobie i telewizji, którą oglądał podczas kuracji, dowiedział się, co to jest gitara. Mając lat 16,5 ojciec kupił mu gitarę, ale co ciekawe - bez strun. Wiąże się z tym anegdota, że mały Zbigniew zapytał wtedy ojca: "A gdzie struny?, a ojciec odpowiedział: "Jak pokażesz co potrafisz, to ci struny kupię!" Złośliwi twierdzą, że do dzisiaj Zbigniew nie powinien mieć strun w gitarze. Mając 18 lat - został jednym z dwóch gitarzystów najsłynniejszego wówczas polskiego zespołu "Maryla Rodowicz i jej weseli gitarzyści". Po kilkuset koncertach Zbigniew nie wytrzymał presji. Nieoficjalnie mówiło się jednak o kłótni między nim a Marylą Rodowicz, w której Hołdys miał krzyknąć "Nie będę po raz 658-my grał 'Małgośki', ty stara świnio !!!". Opuścił grupę i zaczął pracować w Głównym Urzędzie Statystycznym, gdzie poznał Jana Borysewicza - wówczas specjalistę od klasyfikowania brudnych wód rzecznych. Wtedy narodził się również wspólny pomysł otworzenia sklepu z pomidorami, ale po tym jak ojciec Borysewicza - Tomasz - wyjadł cały towar, sklep nie wytrzymał konkurencji i splajtował. Hołdys powrócił do show-biznesu najpierw jako maskotka - Miś Uszatek w podwarszawskim wesołym miasteczku, a później jako gitarzysta popularnej folkowej grupy "Andrzej i Eliza", a także wzięty sideman. W wieku 22 lat złożył model samolotu. To niewinne wydarzenie okazało się tragiczne w skutkach. Klej modelarski zapalił się i Zbigniewowi zejęła się twarz i włosy (patrz zdjęcie powyżej). Po interwencji strażaków założył kontrowersyjny zespół Dzikie Dziecko, który koncertował głównie w warszawskich klubach studenckich. Niestety, ze względu na poziom artystyczny, zespół dostał zakaz występowania i sfrustrowany Hołdys wyjechał na 2 lata do USA, gdzie grał do tańca w polonijnych restauracjach i barach szybkiej obsługi. Po powrocie nagrał solowy utwór "Co się stało z wujkiem Zenonem?". Utwór nie mógł być grany w radio ze względu na kontrowersyjną tematykę (pijaństwo) i Hołdys zaniechał dalszych solowych prób. Został członkiem, popularnej w tym czasie, grupy "2+1=88". Dziś "Wujek Zenon", obok utworu "Wind Of Change" Scorpionsów jest uważany za jedną z najpiękniejszych rockowych ballad ever, a zagrane tam przez Hołdysa solo na gitarze uznane zostało za klasykę polskiego chłamu. Latem 1978 roku, wraz z dwójką przyjaciół, muzyków grupy Breakout - Tadeuszem Nalepą i perkusistą Staszkiem Wicem, oraz wokalistką Alibabek - Basią Trzetrzelewską założył zespół PERFECT. Hołdys zaczerpnął nazwę z książki do gramatyki języka angielskiego. Początkowo zespół miał się nazywać Present Perfect, ale Hołdys dostał prezent i zostało PERFECT. Został niekwestionowanym liderem grupy, ideologiem, a nade wszystko wyłącznym kompozytorem niezliczonej ilości hitów. W tamtym również czasie Hołdys otrzymał przydomek GURU. W 1982 roku kiedy sława PERFECTU sięgnęła zenitu Zbigniew nieoczekiwanie rozwiązał zespół. Nigdy nie ujawnił przyczyn tego radykalnego kroku. Prawdopodobnie, urwały mu się struny w gitarze, co doprowadziło go do załamania psychicznego. Podczas depresji, którą wtedy przeszedł, nagrał płytę pod pseudonimem "Wesoły wilk" o tytule "Gwiżdżę. Spadam. Wiszę." Zbigniew Hołdys, kompozytor estradowy i gitarzysta nagrał jeszcze dwie płyty - supersesyjną "I will Ching", w której wzięli udział jego przyjaciele ze słynnych zespołów metalowych Breakout, Trubadurzy i Kombi, oraz "I am in Nirvana" - ta ostatnia uważana jest za jedną z najostrzejszych płyt alternatywnych w historii. Sam Jan Borysewicz - dawny "pomidorowy" przyjaciel kpił z Hołdysa, że ten wyobraża sobie, że jest członkiem amerykańskiej Nirvany. Z PERFECTEM w jego prawdziwym składzie zagrał jeszcze tylko raz - był to koncert z okazji urodzin Tadeusza Drozdy w 1987 roku na Stadionie Dziesięciolecia, na który przyszło 40 tysięcy widzów, w tym 5 tys. piratów. Potem z grupą o mocno zmienionym składzie ( bez Markowskiego i Cugowskiego, za to z Eleni ) wyjechał do USA, gdzie dał serię źle przyjętych przez prasę (New York Times, Show Your Life i Sun) koncertów. Byli pierwszym zespołem z Europy Wschodniej, na koncerty którego nikt nie przyszedł. Po tym nieudanym tournee, Hołdys zamkął się w swoim mieszkaniu na Żoliborzu i zainteresował się internetem. Zafascynowany tym medium nagrał płytę "Hołdys.com", która stała się od razu reklamą jego sklepu internetowego. Od czasu do czasu bywał korespondentem wojennym amerykańskich stacji radiowych i gazet, ale unikał rozgłosu i odmawiał udzielania wywiadów. Od chwili powrotu do Polski w roku 1991 Hołdys nie wystąpił publicznie ani razu i nie nagrał ani jednego utworu (jeśli nie liczyć koncertów dla TVN w Big Brother oraz kilkuset czysto komercyjnych imprez). Został (jak sam mówi) housewife. Obecnie Hołdys próbuje swoich sił jako sprzedawca we własnym sklepie, jak i uczestnik programu "Pokaż Swoją Twarz" o Michale Wiśniewskim z Ich Troje.


Wasze komentarze:

Twoje Nazwisko:

Twój komentarz:

pozostało znaków


Legendy | Strona główna