prawdziwe nazwisko: Robert Leszczyński
nieprawdziwe nazwisko: MOPMAN - człowiek MOP
data urodzenia: 32-03-1961
data zejścia: nie nastąpiło
miejsce urodzenia: Birkenau
zawód: konferansjer / lekkoatleta / recenzent
stan cywilny: 2-krotny kawaler
Sukces życiowy: zdjęcie z Bono
Zacięty przeciwnik wejścia Polski do Unii Europejskiej,
polityczny zwolennik Zbigniewa Leppera. Dziennikarz i krytyk muzyczny "Gazety". Znany w całej Polsce jako zgryźliwy juror Idola (wypromował gwiazdy m.in. Alę Janosz) oraz lekki palant, który mówi o sobie: "Jestem zajebisty". Napisał kilka tysięcy, często bardzo kontrowersyjnych artykułów i wierszy. W kilku przypadkach zakończyło się to pozwami sądowymi i połamanymi nogami. Zrobił wywiady m.in. z muzykami Sex Pistols, Metalliki, Pearl Jam, Big Cyc, Łzy i Gabriel Fleszar. Słucha średnio 100000 nowych płyt miesięcznie, jednocześnie słuchając radia i wycia swojego domowego wilka - "Zrazika".
Życie Roberta rozpoczyna się równie sensacyjnie, jak brzmi jego pseudonim artystyczny. Narodziny gwiazdy odbywają się na szczycie Śnieżnika. Uczestniczy w tym m.in. matka Roberta i ksiądz Stanisław. Robert od początku nie wierzył księdzu. Dzieciństwo Leszcza było niesamowitym splotem wydarzeń i przypadków, które zadziwiają wszystkich do dzisiaj. Szczegóły poniżej !
Robert zawsze zafascynowany był prądem. W środowisku elit krąży dowcip o Robeecie: "Wiecie co zrobić, żeby zbić szybę? - Nie wiecie? - Ukraść Leszczyńskiemu fazę! ". Tak oto wśród śmiechów, chichów i ironii wyrósł człowiek z "rybą w nazwisku". Po ukończeniu szkoły podstawowej nr 3 w Zwierzyńcu, gdzie osobiście poznał Pana Samochodzika poszedł do lasu. Zresztą to właśnie Pan Samochodzik i Templariusze zafascynowali Roberta kulturą śródziemnomorską i lasem. Kiedyś Robert powie: "Tak, to prawda". Ojciec Roberta był góralem. Pił dużo wódki, biegał po górach z kijkiem i wywoływał echo swym potężnym jak grota głosem. W wolnych chwilach słuchał Nowej Fali Brytyjskiego Heavy Metalu, czym zaraził Roba (nie tylko tym go zaraził). Niestety podczas jednej z wycieczek zbył głośno wywoływał echo i zginął pod lawiną z Gubałówki w 1981. Od tej chwili Robert zaczął pisac recenzje. Zaczęło się od płyty zespołu-legendy, a mianowicie Beach Boys. Robert zachwycał się płytą, co nie miara. Nie ma takiego gościa na świecie, który tak pokochał płyty Beach Boys jak Robert. W latach 80-tych, gdy Robert nie był już szczeniakiem, a młodzieńscem, próbował swoich sił jako dyrygent. Jednak batuta pękła i Robert znalazł się na lodzie. I właśnie wtedy poznał Jurija Gagarina, który wmówił mu, że jest melomanem, czyli dobry będzie z niego KRYTYK. Robert Leszczyński najpierw skrytykował matkę (bo zupa była niedobra). Zadowolony z testów na matce, zaczął testować krytykę na ojcu. Ojciec był twardy, jednak po 3 krytykach Roberta złamał się... Mopman zachęcony sukcesem działał dalej. Skrytykował panią w kiosku, strażaków, co przyjechali pożar u sąsiada gasić, mleczarzy i fryzjerów. Po kilku latach krytyki, w 1988 roku przyuważył, że nie ma z tego pieniędzy i że z krytyki nie będzie (chociaż nie jadł chleba z niejednego pieca). Wtedy życie robertowi uratowała żona Lecha Wałęsy - Danuta. Karmiła go mlekiem i miodem. Dawała schronienie i poczucie bezpieczeństwa. Dużo rozmawiali. "Robert mówił wtedy co chwila 'Och, Danuta..' " napisze po latach Danuta w swoich dziennikach. Robert wypiera się tej znajomości. Twierdzi, że wszystko zmyślił Wałęsa, żeby dostać pieniądze na Solidarność.
Wtedy zaczyna się też dziennikarski epizod życia Roba. Publikuje swoje krytyki w "Donosicielu Zielonogórskim". Niestety za skrytykowanie zielonogórskiego księdza zostaje pobity przez Ojców Salezjanów i wyrzucony za mury miasta. Wtedy publicznie oświadcza, że jest krytykiem i dzięki temu szybko znajduje pracę w branżowym magazynie "Krytyk polski". Krytykuje tam z kolei "Donosiciela Zielonogórskiego", a swoich krzywdzicieli straszy policją i wilkiem. "Krytyk polski" bardzo szybko plajtuje, a Robert ponownie prosi o pomoc swojego Ojca.
Ojciec załatwia mu drobną rolę w Dekalogu, gdzie Robert gra pracownika kwiaciarni, obok której w 88 sekundzie filmu przechodzi Mirosław MEERO Baka.
Nagle Robertem zaczyna interesować się Gazeta Wyborcza. Mopman po krótkich testach psycho-fizycznych dostaje etat korektora, ale po tym jak skrytykował Leszka Moczulskiego, został RECENZENTEM MUZYCZNYM.
Tutaj kariera wkracza w nieprawdopodobny wymiar. Robert poznaje ludzi z elity showbiznesu i polityki, a ostrze jego krytyki robi się coraz bardziej tępe. W roku 1994 następuje przełom - Paweł Kukiz prezentuje Robertowi płytę "Nevermind" Nirvany... Po tym jak Mop spalił głośniki Kukiza, ten się już nigdy do niego nie odezwał, mimo samych dobrych recenzji płyt zespołu Piersi. Kurt Cobain od tej pory towarzyszy Robertowi wszędzie i zawsze : we mgle, w piachu, w śniegu i na deszczu. Wg Leszczyńskiego cała muzyka powstała tylko dzięki geniuszowi Kurta, nawet Led Zeppelin i Hendrix byliby tylko śmieciarzami i kładliby dzisiaj glazurę - gdyby nie Kurt. Nawet Budka Suflera zawdzięcza swój rozwój Kurtowi, zresztą wszyscy muzycy świata: gdyby nie Kurt Cobain i Nirvana bylibyście dzisiaj nikim - zwykłymi ludźmi.
Tatuaż Roberta znany jest wszystkim na całym świecie. Później nastąpił rozwój kariery Roberta związany z reklamą Hyundaia. W zamian za samochód z poduszką powietrzną Robert oddał swoją Nysę i zgodził się wystąpić w reklamie. Niestety Gazeta Wyborcza zrezygnowała z usług Roba. Oficjalnie wygasł mu kontrakt, a rynek muzyczny przeżywał recesję. Ale nieoficjalnie wiadomo, że Rob zbił kubek Adama Michnika, co nigdy nie zostało mu wybaczone. Chociaż i tak Robert ciągle śmieje się z Michnika z reklam samochodu zamieszczanymi ... w Wyborczej ! Co za ironia losu.
Ostatnio można go spotkać w warszawskich hipermarketach TESCO, klubach muzycznych, do których przychodzi ze swoim kolegą, wilkiem i gramofonem i puszcza muzykę, którą lubi (lub nie). Cała sala śpiewa z nim. Prowadzi również w TV POLSAT program Mop Man, gdzie gości i prezentuje najgorszą szmirę wydawaną (lub nie) w naszym kraju (i nie tylko). W TV TRWAM prowadzi program "Krytyka Michnika", a ponieważ telewizja ta nadaje z Ukrainy, Michnik nic mu nie może zrobić. Głośno było w środowisku o tym, jak raz Roba zatkało (po tym jak na konfercencji prasowej ktoś zadał mu pytanie: " O co Ci chodzi ? "). Był też epziod w szpitalu psychiatrycznym, gdy przez pół roku wydawało mu się, że jest kierowcą STARA.
Robert do dziś mieszka sam. A! Taka ciekawostka: napisano o nim nawet utwór muzyczny:
Kurdupel nadęty, miernota przeklęty
Z rybą w nazwisku, bliźniemu po pysku
Z pretensjami do tronu, tronu po Napoleonu
Ostatni z miotu, bez krzty polotu
Przez świat nie doceniony, bez szansy na żonę
A po co mu żona, przecież żadna nie godna
Bo każda kobieta ma w sobie coś z dziwki
Zadasz się z taką, oskubie do-centa
Na te wszystkie smutki, z nienawiści do sztuki
On został krytykiem, pewnie jest tutaj dzisiaj
I jad mu się leje i z jadu kałuża
I jad mu sie leje i z jadu kałuża
Oceniaj mnie, niech jad strumieniami leje się!
Gratulacje.
Wasze komentarze:
Legendy | Strona główna
Darmowy hosting zapewnia PRV.PL